Rodzynki, suszona żurawina, morele i orzechy to bakalie, za którymi większość z nas przepada. I choć często sami się karcimy za ich nadmierne podjadanie, to trzeba przyznać, że nasz organizm łaknie ich jak przysłowiowa „kania dżdżu”. Co takiego mają w sobie bakalie, że warto je jeść?
Bakalie to pojemne określenie, w którym mieszczą się nie tylko suszone owoce takie jak: winogrona daktyle, morele, figi i śliwki, bo do nich zaliczamy także kandyzowaną skórkę pomarańczy i cytryny. Cenionymi bakaliami są także migdały i różne orzechy. W trakcie suszenia bakalie tracą wodę, ale zyskują na słodyczy. Jeszcze nie tak dawno w polskiej kuchni używane były głównie jako dodatek do ciast i deserów, ale na skutek rozpowszechniającej się mody na potrawy z innych stron świata bakalie coraz częściej wykorzystuje się w daniach obiadowych, w domowych wędlinach czy po prostu jako pyszną przekąskę. Mało kto jest w stanie się oprzeć pasztetowi z suszonymi śliwkami, a karp po żydowsku w rodzynkach powoli staje się przebojem wigilijnego stołu. Sięgajmy po bakalie jak najczęściej, bo zyska na tym nasze zdrowie.
Rodzynki to po prostu suszone winogrona. Są one jedną z najzdrowszych przekąsek. Oferują nam całą paletę witamin, minerałów i mnóstwo błonnika. Regularne jedzenie rodzinek przyczyni się do poprawy pracy układu krążenia oraz do obniżenia poziomu złej frakcji cholesterolu. Dzięki zawartości boru wspomagają pracę mózgu i poprawiają koncentrację. W rodzynkach znajdują się też dwa bardzo cenne związki, a mianowicie: kwas i aldehyd oleanolowy. To substancje, które zwalczają bakterie bytujące w jamie ustnej. Jeśli więc walczysz z próchnicą lub paradontozą, jedz rodzynki. Z kolei dzięki antocyjanom znajdującym się w winogronach zmniejsza się ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. Pamiętać jednak trzeba, że 100 g rodzynek to niemal 300 kcal, a więc jedzmy je z umiarem.
Daktyle to owoce daktylowców, drzew owocowych znanych na świecie od czasów starożytnych. Te, zarówno świeże, jak i suszone owoce to kopalnia błonnika, wielu witamin, potasu, niezliczonych przeciwutleniaczy i… salicylanów, podobnych w działaniu do aspiryny.
Z uwagi na ogromną ilość cukrów prostych suszone daktyle poleca się każdemu, kto doświadcza intensywnego wysiłku, a więc przede wszystkim sportowcom i pracującym fizycznie. Te pyszne owoce natychmiast uzupełniają niedobory glikogenu i potasu w organizmie, a więc także zapobiegają miażdżycy. Co ciekawe, daktyle łagodzą nieprzyjemne objawy menopauzy. 100 g suszonych daktyli to nawet 280 kcal.
Orzechy słyną z tego, że zawierają ogromne ilości tak zwanych dobrych tłuszczów, usprawniających pracę mózgu i serca, ale tak uwielbiana przez wielu „mieszanka studencka” to prawdziwy król wśród przekąsek i… „dopalaczy” dla osób mierzących się z dużym wysiłkiem i to zarówno fizycznym, jak i intelektualnym. Ten orzechowo-migdałowo-bananowy miszmasz nazwano mieszanką studencką, bo to właśnie brać studencka od lat wspomaga swoje szare komórki taką przekąską, dzięki której uczą się szybciej i efektywniej. Nie ma się co dziwić, bo orzechy, migdały i suszone banany dostarczają ogromne ilości dobrych tłuszczów, magnezu, potasu, cynku i witamin z grupy B, tak pożądanych przez mózg w czasie wysiłku. Jednak koniecznie trzeba pamiętać, że 100 g mieszanki może zawierać aż 600 kcal, a więc trzeba uważać, by nie przybrać zbytnio na wadze.